To, że pamiętamy o biegaczach i tych dorosłych i tych nieletnich udowodniliśmy już nie raz. Jednak gdy zbliżają się wakacje albo jest tuż po nich skupiamy się na wesołej czeredce z klas czwartych, piątych i szóstych. Oni już wiedzą, że z nami nie ma nudy, bo SportGeneracja gości u nich nie po raz pierwszy. Tak właśnie jest w przypadku Koszalina. Byliśmy tu przed rokiem i jesteśmy ponownie.
Na dowód tezy postawionej we wstępie krótka rozmowa jaką odbyliśmy z rodzeństwem Parafińczuków. Kuba właśnie rozpoczął naukę w klasie szóstej i o dziwo, nie wstydził się swojej młodszej o rok siostry Oli. – Wiem, że Olka jest dziewczyną, ale spędza dużo czasu ze mną i moimi kumplami. Ma szczęście, że szybko biega. Tylko trochę wolniej ode mnie, ale od wielu moich kolegów już szybciej. Naprawdę. Niech pan zobaczy jak będzie zasuwała w sztafecie – reklamował sprinterski talent siostry Kuba i opowiadał dalej. – Fajnie, że znów do nas przyjechaliście, to na początku roku szkolnego super wydarzenie. Nie mamy lekcji albo inaczej, mamy cały dzień wf-u. To mój ulubiony przedmiot. Gram we wszystko co się da. I w nogę, i w kosza. W siatkę też próbuję, zimą w ping ponga, a bieganie jest ekstra. W tamtym roku biegłem w sztafecie i zajęliśmy trzecie miejsce. Tym razem chcielibyśmy wygrać – zakończył wyraźnie rozemocjonowany.
O emocjach chętnie mówi organizator, kiedyś mistrz Europy w biegu na 400 m.p.pl. Paweł Januszewski. – Możecie mi nie wierzyć, ale jak widzę będąc przy dzieciakach , co dzieje się w strefie zmian przy biegach sztafetowych to jakbym się przeniósł kilkanaście lat wstecz i sam szykował się z pałeczką w ręku do startu. Wrzaski, przepychanki, kipiące emocje i te pytania do mnie. “Proszę pana, w którą stronę mam biec”. Dodam, że to pytania jak najbardziej zasadne, bo już nam się zdarzyło, że dzieciaki ruszały w przeciwnym kierunku. Tłumaczymy cierpliwie, edukujemy i wierzymy, że bedzie z tego chleb. Nie myślę o przyszłych mistrzach świata, myślę o tym, że jak dzieciarnia złapie bakcyla sportu to już się go nie pozbędzie – zakończył optymistycznie.
Optymizmem emanował też wiceprezydent Koszalina Przemysław Krzyżanowski. – Dla mnie w SportGeneracji najważniejsza jest chyba ciągłość. Ilu to ja już przerabiałem projektów sportowych, który miały trwać latami. Kończyło sie zwykle na jednorazowym wydarzeniu. Tu jest inaczej. Na was można polegać. Wiem od nauczycieli, że dzieci dopytwyały czy znów będą te biegi. Zapewniałem, że będą i słowa dzięki wam dotrzymałem. Dla mnie ważne jest także to, że dziś z nami są nie tylko szkoły z samego Koszalina, ale i z okolic. Za punkt honoru stawiam sobie sportowe aktywowanie mniejszych miejscowości z regionu. No i cieszę się, że duże ogólpolskie wydarzenie nie ominęło Koszalina. Musicie przyznać, że dajemy radę – stwierdził z uśmiechem.
Zgadzamy się Panie Prezydencie, kilkuset osobowa rozbawiona dzieciarnia potwierdza pańskie słowa. Dodajmy jeszcze, że najszybciej z pałeczką sztefotową uganiali się zarówno chłopcy jak i dziewczynki z SP 10 z Koszalina i że widzimy się w środę w Poznaniu.